Wczoraj było święto pojawienia się Narasimhadewa. Niezwykłej formy Wisznu jako pół-człowieka pół-lwa. To bardzo dziwna forma Boga zwłaszcza dla kogoś wychowanego w kulturze judeochrześcijańskiej, ale okazuje się, że nawet dla hindusa może to być coś obcego i dziwnego. Zdarzyło mi się rozmawiać z indyjską chrześcijanką na ten temat w trakcie mojego pobytu w szpitalu w Delhi. Samo spotkanie hinduski, która nie miała pojęcia o istnieniu awatarów jest zaskakujące. To tak samo jakby ktoś urodzony i mieszkający w Polsce nigdy nie słyszał o Czarnej Madonnie z Częstochowy. Ale po kolei.
W listopadzie wylądowałem w szpitalu w Delhi gdzie wielbiciele dla ochrony postawili koło mnie obrazek przedstawiający Narasimhadewa. Jedna z pielęgniarek, jak się okazało, była hinduską Protestantką i nigdy nie słyszała ani nie widziała takiego wizerunku. Trzeba było wyjaśnić wszystko od początku.
Czym są awatary
Awatary to w hinduizmie zstąpienia Boga na ziemię. W zasadzie dotyczy to tylko Wisznu i jego 10 awatarów. Narasimha jest 4-tym. Głównym celem każdego zstąpienia jest ochrona wielbicieli, zniszczenie ateistów, ochrona lub ustanowienie Dharmy.
Dlaczego pojawił się Narasimhadewa
Narasimhadewa pojawił się aby ochronić swojego wielbiciela Króla Prahlada. Jego ojciec, Hiranjakasipu, był ateistą i był zazdrosny o Boga i jego pozycję. Był też wielkim joginem mistykiem, jego pragnieniem była nieśmiertelność. A któż jej nie pragnie tak naprawdę?
W celu osiągnięcia nieśmiertelności przez wiele lat medytował i osiągnął moce (siddhi). Przy ich pomocy wezwał do siebie Brahmę, stwórcę wszechświata i poprosił o nieśmiertelność. Niestety. Brahma nie mógł mu ofiarować nieśmiertelności ponieważ – jak się okazało – sam jej nie posiadał. Wtedy Hiranjakasipu zarządał określenia warunków pod którymi będzie mógł umrzeć: aby nie było to w dzień, ani w nocy, ani wewnątrz ani na zewnątrz budynku, żeby nie mógł być zabity przez zwierze ani przez człowieka, ani nawet żadną bronią. W ten sposób, jak sądził, zabezpieczył się przed nieuchronnością śmierci.
Syn Hiranjakasipu, Prahlada od małego był bardzo pobożny i oddany Bogu. I to doprowadzało do wściekłości jego ojca. Wielokrotnie próbował go zabić. Bezskutecznie. Doszło wreszcie do wymiany zdań w której ojciec zapytał syna skąd czerpie swoją moc dzięki której nie można go zabić.
– Ojcze, ta moc pochodzi z tego samego źródła co i twoja moc. Ta moc pochodzi od Boga – odparł chłopiec.
Hiranjakasipu wpadł w szał.
– Gdzie jest ten twój Bóg !!!
– On jest wszędzie, ojcze.
– Czy jest też w tej pałacowej kolumnie?
– Tak, również jest w niej.
Rozwścieczony Hiranjakasipu rzucił się w kierunku kolumny, która pękła i wyszedł z niej Narasimhadewa. Wisznu, w formie pół-człowieka, pół-lwa.
Ostatecznie po walce Hiranjakasipu został zabity. Spełnione przy tym zostały warunki. Nie zginął w dzień i nie w nocy, tylko wieczorem. Nie na zewnątrz ani wewnątrz budynku, tylko na progu. Nie zabiło go zwierze i nie człowiek, tylko pół-człowiek pół-lew. Nie przy pomocy broni, tylko pazurami Narasimhadewa.
Co z tego zrozumiała chrześcijanka
– I ty w to wierzysz, że pojawił się się taki …stwór? – zapytała sceptycznie chrześcijanka.
– A czy uważasz że Bóg jest najmądrzejszy i nikt nie jest mądrzejszy i sprytniejszy od Niego? -spytałem.
– Tak, oczywiście.
– A czy zgodzisz się z tym, że jest On wstanie każdego kogo chce ochronić?
– Tak, oczywiście.
– To dlaczego ja mam w to nie wierzyć, skoro mamy tu taką piękna historię z której płynie taka nauka. Nawet jeśli jest to legenda lub alegoria. Bóg jest jeden i w ten czy inny sposób, praktykując taką czy inna religię dowiadujemy się o Jego cechach i przymiotach.
– Tak, w takim razie muszę przyznać ci rację.
Jakie nauki płyną dla nas z tej historii
- Jeśli myślisz, w swojej arogancji, że jesteś mądrzejszy od Boga to jesteś w błędzie.
- Bóg chroni swoich szczerych i oddanych wielbicieli.
Hari Om Tat Sat
Kryszna Kirtan
PS. Mój Nauczyciel odwiedził mnie potem w szpitalu.
(wyświetleń: 872)
Trackbacki/Pingbacki