Zaproszono mnie do polubienia strony na facebooku. Nic w tym dziwnego. Natomiast poruszyło mnie że ktoś zaprasza mnie do strony poświęconej Bhagawadgicie, która jest najważniejszym tekstem o jodze, która jest obwarowana znakami copyright pewnej organizacji…

Bhagawadgita na każdy dzień zrzut ekranu 2015-05-10 20.49.08

Takie sekciarskie (od “sekciarz” co oznacza tutaj przenośnie: “człowiek izolujący się od ogółu, kierujący się interesami małej grupy, do której należy“) oznakowywanie Świętych Tekstów sprawia, że ktoś zainteresowany samym przekazem Tekstu może zostać do tego skutecznie zniechęcony. Czy Kościół Katolicki ma prawa autorskie do Biblii albo ISIS  do Koranu? Nie. Tak samo Bhagwadgita nie jest “własnością” ISKCONu.

Oznaczanie Świętego Tekstu znakami copyright czy logiem jakiejś zarejestrowanej organizacji religijnej uważam za sekciarskie i niewłaściwe co jest wynikiem niezrozumienia uniwersalności przekazu samego Tekstu.

Usuńcie to.

„Copyright” oznacza, że ktoś rości sobie prawo do dzieła i jako takie jest to sprzeczne z boską naturą pojawienia się wiedzy w tym świecie. Mistrz duchowy jest przeźroczystym medium Boga, przekazującym Jego nauki światu.

Pewnego razu Śrila Prabhupada, mój mistrz duchowy czytał książkę: Kryszna. Źródło Wiecznej Przyjemności. Jego sekretarz zapytał go, dlaczego czyta swoją książkę. Śrila Prabhupada odparł: „To nie są moje książki, one zostały mi podyktowane”.

Swami Paramadvaiti o prawach autorskich w duchowości

Hari Om Tat Sat

Krysznakirtan

(wyświetleń: 389)

14633 Total Views 2 Views Today